piątek, 5 października 2012

Rozdział 4

JEŚLI NIE PRZECZYTAŁAM / SKOMENTOWAŁAM CZYJEGOŚ ROZDZIAŁU, NIE ZAJRZAŁAM NA BLOGA ZGODNIE Z OBIETNICĄ, PRZYPOMNIJCIE MI! Właśnie zaczęłam studia i mam zbyt wiele na głowie, więc możliwe, że o kimś zapomniałam. Nie krępujcie się i mnie upominajcie! ;) 
~Kasia

– Kaśka, wstawaj do cholery…
Leżąca na starym łóżku dziewczyna otworzyła oczy i rozejrzała się wokół. Westchnęła ciężko, zakrywając twarz poduszką.
– Miałeś mnie odwieźć do domu! – jęknęła. – Ojciec mnie zabije…
Siedzący obok chłopak ściągnął z niej pościel i klepnął ją w goły pośladek.
– Szmacisz się po nocach to nic dziwnego…
Kasia ponownie otworzyła oczy. Siedzący obok szatyn o łagodnych rysach często wypominał jej sposób, w jaki zarabiała pieniądze, choć tak naprawdę mało go to obchodziło. Gdyby przeszkadzało mu, że jest panienką do towarzystwa, już dawno by z nią zerwał.
Kiedy w nocy przyjechał po nią pod dom jej stałego klienta, nawet nie skomentował faktu, że jest kompletnie pijana i dopiero co spała z obcym mężczyzną w średnim wieku. Nie obchodziło go to, że się sprzedaje, dopóki informowała go o każdej wizycie u klienta.
– Zapłacił ci chociaż? – spytał, przysuwając się i natychmiast kładąc rękę na jej podbrzuszu.
– Przestań, nie mam ochoty na seks – warknęła, gwałtownie wstając z łóżka. – Tak, zapłacił.
Minęła leżące na ziemi ubrania i opakowanie po pizzy, udając się do obskurnej łazienki. Przemyła twarz zimną wodą i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Podkrążone oczy, potargane długie blond włosy, rozmazany makijaż… Zwykłe pozostałości po weekendowej pracy u pana Krzyżaka, ojca koleżanki ze starej klasy. Mimo tego, że wyglądała fatalnie, była z siebie zadowolona: w portfelu miała kolejne sto złotych i lada dzień zmieniała szkołę. Mogła być spokojna – żadna z dziewczyn z klasy nie dowie się o tym, w jaki sposób pracuje.
Ciągłe zmiany szkół i nie zawieranie bliższych znajomości w sąsiedztwie były jej sposobem na zachowanie tajemnicy. Póki co skutecznym, bo tylko ona i Karol wiedzieli, gdzie znika na całe noce. Zresztą, co tam inni… Najważniejsze, żeby nie dowiedział się o tym jej ojciec.
– Co powiesz ojcu? – spytał Karol, opierając się o futrynę.
Łazienka nie miała drzwi, więc wcale nie musiał wstawać z łóżka, żeby zadać jej pytanie. Doskonale wiedziała, że przyszedł tylko po to, by popatrzeć na jej półnagie ciało.
– To co zwykle… Impreza się przeciągnęła i zostałam na noc u Jolki. Nie będzie wnikał – rzuciła, rozczesując włosy.
Nigdy nie wnika i nic go nie interesuje… pomyślała z żalem.
Tęskniła za czasami, kiedy mieszkała z matką. Wtedy każdego dnia obserwowała, jak szykuje się na kolejne castingi, a potem razem z nią szła na plan zdjęciowy. Od najmłodszych lat podziwiała jej piękno i talent, chciała być taka jak ona… Chciała być aktorką, wszędzie rozpoznawaną pięknością, diwą z pierwszych stron gazet. Najlepiej ubraną kobietą roku, najładniejszą aktorką danego serialu…
Już w podstawówce starannie dobierała ubrania i brała udział w szkolnych przedstawieniach. Zapisywała się na kółka artystyczne, chodziła na lekcje dykcji. Później mama dostała angaż w USA i wyprowadziła się do nowego kochanka, a ona ponosiła porażkę za porażką na castingach do seriali. „Za gruba”, „za wysoka”, „za młoda”, „nie umiesz grać” mówili producenci i reżyserzy. Aż w kocu jeden z nich powiedział otwarcie: „bardziej nadajesz się do zarabiania ciałem”…
Karola poznała po tym feralnym przesłuchaniu. To jemu wyżaliła się ze swoich problemów, z nim straciła dziewictwo i przy nim poczuła, że w sumie seks to nic złego… A skoro może zarabiać na czymś, co sprawia jej przyjemność, to czemu nie?

– Co za wstyd! Spóźnić się pierwszego dnia do szkoły!
Kasia spojrzała na kierującego nowym oplem ojca z politowaniem. Zawsze pierwszego dnia się spóźniała i nikt nigdy nie miał jej tego za złe. To była jej taktyka, by nie zginąć z tłumie, zostać zauważoną. Jak przystało na przyszłą sławę, uwielbiała czuć na sobie spojrzenia innych. Sprawiało jej satysfakcję, gdy o niej szeptali.
Samochód łagodnie podjechał pod szkołę. Ojciec zgasił silnik i rozpiął pas. Kasia ze zdziwieniem obserwowała szykującego się do wyjścia tatę.
– No co? – spytał, gdy ich spojrzenia się spotkały. – Przecież idę z tobą…
– Chyba kpisz… – warknęła, szybko rozpinając pas i wyskakując na ulicę.
Nie zwracając uwagi na krzyczącego za nią ojca pognała do szkoły. W myślach modliła się, żeby jednak odpuścił i pojechał do domu.
Nienawidziła, gdy traktował ją jak dziecko, a robił to często. Chciał jej towarzyszyć wszędzie: u dentysty, w pierwszym dniu szkoły, w sklepie… Gdy kupowała swoje pierwsze stringi obserwował ją uważnie, pilnując, by wybrała najbardziej zabudowane, a na bal gimnazjalny sam wybrał jej sukienkę. Była ładna… Ale jednak wybrana przez niego. To sprawiło, że cały czar prysnął.
Gdy weszła na pierwsze piętro, natychmiast zwolniła kroku. Poprawiła ołówkową spódnicę, palcami przeczesała włosy i spojrzała na zegarek. Dopiero co zaczęła się lekcja… Miała jeszcze czas.
Rozejrzała się wokół w poszukiwaniu toalety. Musiała wyglądać idealnie, czuć się komfortowo, tak, by inni mogli ją podziwiać. By dziewczyny zazdrościły, a chłopcy ją o niej marzyli.
Szła wzdłuż korytarza, uważnie przyglądając się wszystkim drzwiom. Wsłuchiwała się w stukot swoich obcasów, jakby chciała na jego podstawie zweryfikować, czy faktycznie porusza się lekko i z gracją. Gdy w końcu znalazła odpowiednie drzwi, pchnęła je lekko i z westchnieniem weszła do środka.
W kącie, na kremowych podłogowych płytkach, leżał młody szatyn. Był nieprzytomny i blady, na jego twarzy malował się grymas bólu. Bez większego zastanowienia podeszła uklęknęła obok, potrząsając jego ramieniem. Starała się zachować spokój, nie panikować, choć nigdy wcześniej nie miała do czynienia z czyimś zasłabnięciem. Trzęsącymi się rękoma zaczęła klepać go po policzkach. Odetchnęła z ulgą, gdy uchylił oczy.
– Co się stało? Jesteś naćpany? Chory!? Możesz wstać!?
Chłopak nie zareagował. Zamrugał powoli, po czym spojrzał na nią zdziwiony. Oczy miał przeszklone, ale z pewnością nie brał narkotyków. Wiedziała, jak wyglądał Karol na haju…
Usiadł i bezwładnie oparł się o ścianę, ciężko przełykając ślinę. Wyciągnęła z torebki wodę i podała mu odkręconą już butelkę.
– Pójdę po pielęgniarkę albo kogoś… – mruknęła, podnosząc się z ziemi.
Chłopak wziął łyka wody, a gdy usłyszał o pielęgniarce natychmiast wypluł zawartość ust i zaprotestował. Kasia ponownie ukucnęła obok niego, przyglądając mu się uważnie.
– Co się stało? – drążyła.
– Nic… Chyba przyćpałem… – podniósł się z ziemi i oddał jej butelkę. – Dzięki i nara…
Odprowadziła go wzrokiem do drzwi, przy okazji lustrując spojrzeniem. Nie wyglądał na ćpuna, raczej na porządnego chłopaka, który źle się poczuł. Był ubrany schludnie, ale na luzie, na rękach nie miał śladów po igłach. Nie miał żadnych objawów przedawkowania…
Pospiesznie poprawiła makijaż, otrzepała spódnicę i wyszła z łazienki, kierując się do sali, w której miała mieć lekcje. Chłopak szedł kilka metrów przed nią. Jakież było jej zdziwienie, gdy wszedł do sali z numerem, który życzliwa nauczycielka napisała jej kilka dni temu na kartce… 

9 komentarzy:

  1. Hm... Najpierw pytanie. Czemu na początku rozdziału napisałaś Tomek skoro historia dotyczyła Kasi? chyba się pomyliłaś. ;)
    I kolejnej osoby jest mi żal. Nie dość, że jej marzenia runęły, matka wyjechała to jeszcze jest prostytutką. Zastanawiam się czemu jej chłopak to akceptuje? Chyba też siebie nie szanuje.
    Rozdział jest cudowny. Każda ich historia jest inna co bardzo mi się podoba. Fajnie, że pokazujesz ludzi od innej strony.
    Pozdrawiam. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Heej :D
    Odpowiadam na spam, który zostawiłaś mi mniej więcej miesiąc temu ! Wiem, wstyd, ale w końcu jestem i za jednym zamachem przeczytałam wszystkie rozdziały :D
    Pomysł bardzo ciekawy: o czwórce nastolatków, każdy ma swój problem, straszny problem w sumie :D
    Diana została zgwałcona, Marcin jest chory n białaczkę i ma brata w Domu Dziecka (brr), Kasia hmm..zarabia w dość nie typowy sposób, a Tomek jest ćpunem i dilerem, hmm..
    Brr, jak to makabrycznie brzmi, ale mnie Twoje opowiadanie bardzo się podoba! Zostaję tu na zawsze! I zaraz dodaję Cię do linków :D
    Najbardziej chyba szkoda mi Marcina. Jest chory, a wszyscy myślą, że ćpa. To nie fair!
    Mam nadzieję, że chłopak jakoś przeżyję! Szkoda mi się go zrobiło jak zasłabł :C
    W ogóle mam nadzieję, że cała czwórka sobie pomoże, bo na to wygląda i wszystko dobrze się skończy :D W ogóle mam już w głowie kto będzie z kim, ale na razie się nie zdradzę :3
    Czekam na kolejną notkę i mam prośbę, żebyś mnie o każdej nowej informowała w spamie :D
    Życzę weny i pozdrawiam :D
    P.S. Tak przy okazji zapraszam do siebie :D
    http://titanic-by-melodia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, już wiemy chyba wszystko o każdym bohaterze, czyli w końcu rozpocznie się akcja... Nie żeby w ogóle jej nie było. Wręcz przeciwnie! Jest cudownie ;D. Tylko mam pytanie co do początku... Czy nie powinno być: "~Kasia" zamiast "~Tomek" ? ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, już poprawiłam ;D Kopiowałam ze stylem i zapomniałam zmienić ;)

      Usuń
  4. to teraz czekam aż połączysz te 4 historie i główni bohaterowie się poznają :D
    Hope.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział cudowny !
    Polubiłam Kasię i ciesze się, że już wszystkich poznałam ;). Teraz najbardziej ciekawią mnie ich dalsze losy. Jedyne co mnie gnębi to jej praca - szkoda mi dziewczyny. Ale jeżeli to lubi...

    Czekam na NN,
    IS.

    OdpowiedzUsuń
  6. podoba mi się w tym opowiadaniu to, że żaden z bohaterów nie ma łatwo, każdy boryka sie z jakimiś problemami i że tak fajnie przeplatasz nawzajem ich losy.. na razie nie wiem czy lubię nową bohaterkę.. robi co robi, dla mnie to trochę nie do przyjęcia, ale skoro nie ma wyjścia i chyba jako tako to lubi, to co ja sie tam czepiać będę.. no to czekam na kolejny rozdział (;

    http://lost-in-echo.blogspot.com/ - jakbyś chciała (;

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś mi się wydaje, że nie będę lubiła Kaśki. Akurat ona miała z całej czwórki najlepiej i nic nie potrafi usprawiedliwić jej zachowania, chociaż może jeszcze się zmieni. Dobrze, że chociaż pomogła chłopakowi. Teraz zastanawia mnie jak to się dalej potoczy, w końcu główni bohaterowie będą musieli się poznać:)
    Czekam już na następną notkę i pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń

Doceniam konstruktywną krytykę, na którą liczę.
Nie akceptuję komentarzy nieodnoszących się do treści bloga, dających mi do zrozumienia, że ktoś nie przeczytał notki, a także SPAMU w nieodpowiednim miejscu.