czwartek, 10 stycznia 2013

Rozdział 8

~Kasia

Kasia leżała na jasnej skórzanej kanapie, wtulając się w Karola, którego zdecydowanie bardziej niż dziewczyna w staniku i spódniczce interesował mecz w telewizji. Blondynce wcale to nie przeszkadzało: była tak zamyślona, że nawet nie zauważyła, że jej chłopak włączył telewizor. Cieszyła się, że jest choć jedna osoba, która po stosunku potrafi po prostu poleżeć, przytulić ją i być blisko. Czasem miała już serdecznie dość oschłego i przedmiotowego traktowania przez klientów, ale najzwyczajniej w świecie nie mogła na to nic poradzić.
Wciąż rozmyślała o Marcinie i jego dziwnym zachowaniu. Kolega z nowej klasy, już nawet nie licząc omdlenia w damskiej toalecie, cały czas był dla niej trochę podejrzany. Cichy, skryty, wiecznie zmęczony i blady, czasem z grymasem bólu na twarzy. Nurtowało ją jego zachowanie. Był całkiem sympatyczny, ale nie tylko dlatego się z nim trzymała – odnosiła wrażenie, że chłopak skrywa jakąś tajemnicę. Jej ciekawość kazała koniecznie dowiedzieć się, czego ona dotyczy.
„Dowiem się, o co chodzi…” myślała cały dzień.
Dodatkowo nie dawała jej spokoju sprawa Diany i tego chłopaka…
– Jak tak w ogóle można? – mruknęła, poruszając się niespokojnie.
– Co? – w głosie Karola nie było cienia zainteresowania.
Kasia westchnęła cicho, podnosząc się. Usiadła na kanapie, przerzucając nogi przez wyciągniętego wygodnie Karola i spojrzała na niego z zaintrygowaniem.
– No ta dziewczyna, co ci wczoraj opowiadałam… Ona jest dziewicą i jak mogła stracić taką okazję!?
Karol pokręcił głową i cmoknął z dezaprobatą. Chwilę obserwował swoją dziewczynę, jakby jednak miał nadzieję, że żartuje, po czym ponownie pokręcił głową.
– Po pierwsze, to skąd wiesz, że jest dziewicą…? A po drugie, jeśli już jest, to niech sobie będzie jeśli chce! Nie każda dziewczyna jest łatwa… Niektóre wolą poczekać.
Kaśka posłała mu wściekłe spojrzenie. Dlaczego tak jej bronił? Czyżby sam chciałby mieć taką dziewczynę, niewinną i nieśmiałą?
Nie rozumiała zachowania Diany, jej strachu i paniki. Nie widziała niczego złego w tym, że chłopak przystawia się do dziewczyny… Przecież to normalna kolej rzeczy, że mężczyzna, którego pociąga dana kobieta, chce się do niej zbliżyć, uprawiać seks!
– Uważasz, że jestem łatwa, bo nie jestem dziewicą!? – warknęła. – To może w ogóle zamień mnie na inną i…!!
– Kaśka, daj spokój… Koniec tematu – wycedził, wstając gwałtownie.

W centrum handlowym już od kilku tygodni można było natknąć się na plakaty zapraszające młode dziewczyny na casting do nowego serialu. Kasia wiedziała, że nie będzie łatwo – jeśli jakikolwiek casting był tak bardzo nagłaśniany, wiadomo było, że wybierze się na niego wiele dziewcząt. Z talentem lub bez, ładne czy nie, zawsze były jakąś konkurencją.
Mimo, że miała tremę, nie mogła z niego zrezygnować. Chciała wreszcie zaistnieć, pokazać się, dostać rolę i rozpocząć karierę. Dla niej była skłonna poświęcić wszystko.
Usiadła na kanapie w holu, obserwując dziewczyny, które przybyły na casting. Wysokie, szczupłe, z dużym biustem, blondynki i brunetki. Żadnej z nich niczego nie brakowało. Posyłały swoim rywalkom pełne pogardy i wyższości spojrzenia, jakby chciały je zniechęcić. Na nikogo to nie działało.
Karol zajął miejsce obok, natychmiast obejmując ją ramieniem, jakby chciał jej dodać otuchy.
– Poradzisz sobie – szepnął, lekko pocierając ramię swojej dziewczyny.
Kasia skinęła głową, nie spuszczając z oka siedzącej naprzeciwko wysokiej brunetki o delikatnych rysach twarzy. Często widywała ją na castingach. Zawsze wyglądała tak samo nieskazitelnie, profesjonalnie, pięknie. Nie trudno było też znaleźć jej kanał na youtube i zapoznać się z jej umiejętnościami aktorskimi. Była wręcz urodzoną celebrytką… Dlaczego więc do tej pory nie dostała żadnej roli? Co w takim razie rządzi tym biznesem, co jest potrzebne, by osiągnąć sukces? Jeśli nie talent i wygląd, to co jeszcze?
Drzwi sali przesłuchań otworzyły się i wszystkie dziewczęta obecne w holu zwróciły wzrok w ich stronę. Stojąca w progu młoda dziewczyna w krótkich rudych włosach spojrzała na listę, którą trzymała w dłoniach, po czym zlustrowała kandydatki do głównej roli z dziwnym uśmieszkiem.
– Katarzyna Niemczyk! – krzyknęła, wypatrując wśród dziewcząt tej właściwej.
Kasia podniosła się powoli, starając się opanować drżenie rąk. Rozmyślanie o niepowodzeniu rywalki przywołało tremę. Skoro takiej urodzonej aktorce nie udało się do tej pory znaleźć roli, to dlaczego jej miałoby się poszczęścić!?
Gdy odchodziła w stronę sali Karol ścisnął mocniej na pożegnanie jej dłoń. Odprowadzając swoją dziewczynę pod same drzwi, nie spodziewał się, co czeka ją po ich drugiej stronie.
Trzech mężczyzn siedzących w sali przesłuchań od razu wbiło wzrok w usiłującą zaimponować im swoją lekkością ruchów Kaśkę. Dziewczyna wsłuchiwała się w stukot swoich obcasów, uśmiechając się delikatnie.
– Następna – oznajmił beznamiętnie siedzący w środku mężczyzna w ciemnej marynarce.
Kasia zatrzymała się w pół kroku i spojrzała na niego ze zdziwieniem.
– Co?
– No już, już, zmykaj mała – mruknął facet, machając na nią ręką, jakby chciał odgonić przeszkadzającą mu muchę.
– Ale przecież… – głos Kasi załamał się.
Dlaczego nawet nie pozwolili jej spróbować? Dlaczego skreślali ją po pierwszym kroku? Nikt nigdy, na żadnym castingu, nie potraktował jej w ten sposób! Zawsze kazano jej powiedzieć coś o sobie, ZAWSZE pozwalano pokazać jej, co potrafi!
– Posłuchaj malutka… Nie potrzebujemy tu dziewczyn z nadwagą. Idź już – rzucił siedzący po prawej stronie mężczyzna w jasnobrązowej kamizelce.
Miał bardzo miły wyraz twarzy, bardzo przyjemny głos, jednak jego słowa ociekały jadem. Pozostali mężczyźni uśmiechnęli się złośliwie pod nosami.
Kasia otworzyła szerzej oczy ze zdziwienia. Nie była w stanie wydusić z siebie słowa. Dziewczyna stojąca pod drzwiami podeszła do niej i pociągnęła ją delikatnie za ramię.
Chwilę później znów stała obok Karola, a następna dziewczyna wchodziła do sali. Kasia ruszyła przed siebie, unikając spojrzenia na swoje rywalki. Właśnie odniosła największą porażkę życiową… Nie mogła teraz spojrzeć na nie, nie mogła okazać bólu. Musiała udawać, że wszystko jej w porządku, by nie narazić się na jeszcze większą kpinę.
Opuszczając hol spojrzała w wiszące na ścianie wielkie lustro. Czy ważąc pięćdziesiąt trzy kilogramy przy wzroście metra siedemdziesiąt faktycznie miała nadwagę? Odbicie w wielkim zwierciadle mówiło samo za siebie – gruba blada blondynka ze łzami w oczach na pewno nie była materiałem na główną rolę w serialu…